poniedziałek, 18 lipca 2016

Czy istnieje idealny zamiennik Beauty Blendera?

Nie od dzisiaj wiadomo, że oryginały zawsze są najbardziej cenione, a inne firmy wypuszczają na rynek swoje, ale nie zawsze tak idealne produkty. Czy w tym przypadku będzie inaczej?

Większość tańszych "blenderów" jest wykonana z twardego, gumowatego tworzywa przypominając przez to te standardowe trójkątne gąbki do makijażu. Takie narzędzia ciężko się myje, bo po prostu trzeba się namęczyć ściskając taki twardy przedmiot. Nie wspomnę o tej przyjemności walenia jak młotem po twarzy. Mało tego! Przy tak małej elastyczności i sprężystości gąbka nie ma szansy równomiernie rozłożyć produktów na skórze. W rezultacie trzeba będzie więcej czasu poświęcić na aplikację podkładu, a przecież takie cuda mają umilić nam wykonywanie makijażu.
Miałam kilka takich "gniotów" w swojej kosmetyczce.... najpierw tanioszka za kilka zł z Allegro, później gąbka Golden Rose, która nie była jakaś super tania, a wyszła jeszcze gorzej na tle allegrowskich.
            Postanowiłam kupić tamtego czasu nowość Glam Sponge 1 i Glam Sponge 2, która miała już inny kształt, a obie były z zupełnie innego tworzywa niż Beauty Blender. Mimo wszystko GS spełniały swoje zadania  świetnie, były mięciutie i sprężyste, ale po czasie GS 2 zrobiła się jak plastelina!
            Poszłam więc półkę wyżej i zamówiłam gąbeczkę wszystkim chyba znaną, o ciekawym kształcie i kolorze, a mowa tu o Real Techniques Miracle Sponge. Była świetna i męczyłam ją ponad pół roku... aż zapomniałam umytej i wilgotnej wyjąć na noc z torby po podróży, gąbka spleśniała jak kanapki po wakacjach :D. Bardzo dobry zamiennik moim zdaniem, ale przeszkadzał mi dźwięk ściskanej gąbki do mycia naczyń (mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi) , ale kiedyś znów ją kupię, bo można ją dostać w Rossmanie.
            Jeszcze przed destrukcją pomarańczowego przyjaciela kupiłam na Minti Shop zestaw dwóch gąbek Blend It! Jedna duża różowa, a druga mała do korektora w kolorze niebieskim. Bardzo polubiłam ten duet, bo spełniał moje oczekiwania w 100% i na zmianę używałam RT oraz Blend It przez kilka tygodni, aż wiadomo.... RT się "popsuła" ;).
           Nie no... przecie muszę mieć coś w zapasie! Nie chciałam zamawiać przez internet kolejnego kompletu, a że Sephora była bliziutko (na nieszczęście ;)) , to zawitałam po tego cudownego, różowiutkiego i oryginalnego Beauty Blendera. Szarpnęło po kieszeni trochę, bo wiadomo, że to nie jest tanioszka.
           Przyjechałam do domu zachwycona i tak ciekawa nad czym ten zachwyt. Otwieram pudełko, macam... hmmmm mięciutki! Zamoczyłam go i odcisnęłam, bombowo! Super! Ekstra! Tylko... Dlaczego woda wypłukała farbę? Myślałam.. ok niech będzie, może to tak pierwszy raz i później przestanie. Zmyłam makijaż, żeby przetestować i powiem, że byłam zadowolona, ale świadomość tego, że wydałam 70zł na gąbkę mnie męczyła :D.
         
 Najbardziej ze wszystkich wymienionych wyżej narzędzi byłam zadowolona z oryginalnego
Beauty Blendera i Gąbek Blend it! Dlatego zróbmy sobie szybkie porównanie.

Po lewej stronie widzicie gąbkę Blend It, która na pierwszy rzut oka już rożni się kształtem od Beauty Blendera znajdującego się po prawej stronie.
1. Zamienik jest niższy, ale szerszy od pierwowzoru, dzięki czemu ma większą powierzchnię "dupki", czyli tego szerszego końca jajka. Dla mnie osobiście jest, to ogromna różnica w nakładaniu podkładu, ponieważ jestem w stanie szybciej  nałożyć podkład i tą różnicę naprawdę czuć. Wiadomo... kij ma dwa końce, więc i jajko oglądamy z drugiej strony i zdecydowanie do korektora pod oczami wolę Beauty Blender, dlatego, że bardziej wydłużony kształt pozwala mi na dokładniejsze aplikowanie produktu w mało dostępnych miejscach. Przyznam punkt dla gąbki Blend It! i BB

                                                                                   BB: +
   BI: +

2. Kolejną kwestią jest kolor. Zamiennik jest delikatnie ciemniejszy, a jego odcień chłodniejszy niż w przypadku jaskrawego Beauty Blendera. Dodatkowo BB ma na sobie dziwne linie w fakturze powstałe prawdopodobnie w procesie produkcji, ale to nie jest tak istotne jak puszczanie farby przy zamoczeniu w wodzie i kolejnych kilkunastu myciach, a tego Blend It nie robi...
Przyznaję tutaj punkt dla Blend It.

BB: -
BI: +

3. Jeśli chodzi o porowatość gąbek, to uważam, że pory są identycznej wielkości, natomiast BB wygląda na delikatniejszy i bardziej "poszarpany w fakturze (górne zdjęcie BB, dolne BI).
Na zdjęciach widzicie tą obszerność Blend It.
Przez tą wielkość gąbka minimalnie dłużej schnie, ale wody i podkładu zatrzymują po tyle samo. Mimo wszystko grubość BI wpływa delikatnie na sprężystość ( gorzej się odbija)
Gdyby nie to, obie byłyby identyczne. Są to tak minimalne różnice, że ciężko to zauważyć na pierwszy raz.
Przyznaję punkt dla BB

BB: +
BI: -


4. Ostatnią różnicą jest cena!  BB kosztuje 69zł, a BI 29,90zł w zestawie z maluszkiem lub 24,90zł samodzielnie. Zdecydowanie punkt dla Blend it!

BB: -
BI: +

Podsumowując Blend It wygrywa z Beauty Blenderem 3:2 ze względu na cenę!

Teraz wybór należy do was przy zakupie gąbeczki :) obie mają swoje plusy i minusy. Ja osobiście kolejnym razem wybiorę tylko tańszą opcję, bo cena oryginału mnie zabija :D.
Nie wiem jak będzie z trwałością gąbek, więc dam znać na Facebooku, która pierwsza się rozsypie :D. Będę używała ich zamiennie i zobaczymy, bo kupione są w przybliżonym czasie.

Do następnego! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz